• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

ceebris

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • obserwatorium
    • Ciernista
    • Gacuss
    • Grainne
    • Modrzak
    • Niebla
    • Nieślubna
    • Rafalala
    • Summer

strach przed nieznanym

Po świętach pojechaliśmy w góry. Byliśmy ja, M, Natka i jej mąż. Gorce przywitały nas śliskimi szlakami i totalnym brakiem śniegu. W okolicach Turbacza było bardziej biało, bo poziom śniegu sięgał... mniej-więcej do końca mojej podeszwy w bucie:P przeszliśmy stosowny odcinek, aż po zmierzchu dotarliśmy na kwaterę. Pierwszy raz byłam u tej gospodyni. Łóżka z pościelą, sienniki, piecyk w pokoju, łazienka w domu (śmierć wychodkom!), ciepła woda z kranu. Po prostu ekstra. A w dodatku Pani wzięła tylko 15 zł za noc na głowę. Nowy Rok powitaliśmy z M patrząc na fajerwerki z góry.
Przed samą północą M spytał, czy może nie chciałabym zostać jego żoną, a ja powiedziałam, że owszem-mogę zostać. Dla upamiętnienia chwili dostałam 10 karatów w złocie:P 
Poszliśmy świętować parę domów niżej i tam (przez niechcący oczywiście) upiłam się do upadłego. W ten sposób M dowiedział się o tym, że mój organizm nie metabolizuje alkoholu, tak jak powinien. Następnego dnia nie zabrał mi pierścionka, więc chyba mi to wybaczył. 
Zastanawiałam się kogo zaproszę na ślub. Mam dużą rodzinę i sporo znajomych, więc weselisko będzie konkretne. Wstępnie mamy plan pobrać się w 2011 roku. 

Tylko czasem w środku gdzieś odzywa się taki wątły i cichuteńki głosik, że wszystko się dzieje naprawdę i zanim się obejrzę ten cały M będzie moim mężem. Mężem na dobre i złe, na deszcz i słońce, na uśmiech i płacz, nad morze i w góry. Będzie zawsze obok, zawsze blisko, tylko on. Zawsze te same niebieskie oczy i blond włosy. Ten głosik pyta się mnie czy naprawdę tak to ma być, czy z moją duszą wolnego ptaka dam radę żyć z kimś na stałe, na zawsze. Bo wcześniej to zawsze można było się wycofać, a przyjdzie moment, że nie będę mogła powiedzieć, że to koniec. Znam wiele małżeństw. Większość jest szczęśliwa. Głosik dzisiaj pytał czy się boję a ja odpowiedziałam, że nie wiem, ale chyba tak. 
Czy jest się czego bać? Obowiązku? Konsekwencji? Nie wiem. A z drugiej strony, lepszego kandydata do mojej wymagającej, surowej, obrażalskiej, złośliwej i mściwej ręki to chyba nie znajdę. 
Tu nasuwa mi się kilkakrotnie słyszane pytanie. Bo przecież w miłości zamyka się wszystko, prawda? Odpowiem specjalnie dla Meg: tak, kocham go. 
Więc cóż powoduje moje obawy? Może strach przed nieznanym... ech ... sama już nie wiem...

03 stycznia 2010   Komentarze (6)
Nieslubna
28 stycznia 2010 o 20:41
Napisz coś nowego i świeżego, nie mam Cie na co dzień to możesz chociaż pisać:)
grainne
21 stycznia 2010 o 06:31
Nie martw się, też się czasem boję i mam wątpliwości, a jestem zaręczona od półtora roku... To życie biegnie za szybko ;) Ale jak moja mama mówi "zaręczyny to jeszcze nie ślub" (jak chce się pocieszyć, że jej córka tak szybko wylądowała z pierścionkiem na palcu:P), jeszcze można sobie dać czas ;)
gacuss
06 stycznia 2010 o 21:26
gratulacje !!!
ciernista ma racje w 100% , nic dodac nic ujac:)
Nieslubna
04 stycznia 2010 o 11:52
Nie wierze. No zwyczajnie nie wierze?

Ale to znaczy ze wrócisz do łodzi na zawsze?:D


Gosia, ploty są nam potrzebne.Na zaraz, teraz juz!
ciernista
04 stycznia 2010 o 10:49
gratulacje!!!

bedzie dobrze. i sie nie dziw, ze chwilowo sie boisz. w koncu to nowy etap w twoim zyciu.az
cici
03 stycznia 2010 o 23:35
pieknie, gratuluje :)
jak to mowia nie ma co sie zastanawiac, co ma byc to bedzie, a ja wierze, ze bedzie dobrze!

Dodaj komentarz

Ceebris | Blogi